Krótka relacja po:Ekipa:Wiśnia - Łobuz, na dłuugo zapamięta ten zlot ;) (paprykówka i karzeł rules!)
Michał - nasze kochane, wyrośnięte dziecko
Mariusz - nasz gps - trafiliśmy wszędzie bez problemu (to nic, że okrężną drogą, za to jazda po zamkniętej obwodnicy była nam dana)
)
Rudnik - nie wolno dotykać mojej fj'oty
ja - jedyna porządna ;p
Wszystko zaczęło się w piątek ok. godz. 15.00, orlen, tankowanie i pojechaliśmy na miejsce zbiórki do Wiśni. Wstąpiliśmy do Czarnej by Wiśnia dostał ostatnie wskazówki i cmoka i ruszyliśmy gdy w Krasnymstawie zaczynała się burza. Ufff... uciekliśmy jej, a przed nami piękna aura i dusze żądne przygód. Z jednym przystankiem (na zdjęciach) i międzytankowaniem docieramy niemal na miejsce. Miejscowy kieruje nas na obwodnicę, która okazuje się jeszcze zamkniętą, ale co tam!!! Po złamaniu wszelkich zakazów, okazała się całkiem przejezdna. Mijamy tablicę "Bałtów", a tu niespodzianka, szanowna władza w liczbie ok 15 oficerów każe nam zjechać. Spojrzeli na nasze plecy i puścili. W końcu docieramy na zlot
Bagaże niesiemy przez długie kilometry, spoceni, spragnieni docieramy na pole namiotowe i wszystko zaczyna mieć różowe barwy. Imprezę czas zacząć! Show time
resztę pominę zasłoną ciszy by było, co opowiadać przy ognisku
Dodam tylko, że powrót ok. godz 13.00 w niedzielę. Jeszcze krótki spływ, ognisko i wypoczynek. Dodaję tych kilka zdjęć, które udało się zrobić, później aparat zaginął.
https://picasaweb.google.com/1129038243 ... 5cvvsPiGQAp.s. link poprawiony, powinno hulać